Recenzja filmu

Magic Mike XXL (2015)
Gregory Jacobs
Channing Tatum
Matt Bomer

Między marzeniami a prozą życia

"Magic Mike XXL" broni się jako letnia filmowa opowieść. Jej siłą jest doskonała ścieżka muzyczna, która wielokrotnie ratuje całość przed nudą. Wielkim atutem są również sami bohaterowie.
Twórcy "Magic Mike'a XXL" są jak jego bohaterowie. Mają wielkie (jak na ich skromne wyobraźnie) marzenia, czasem los się do nich uśmiecha, ale proza życia czyha za rogiem, dokonując okrutnej rewizji planów i sprowadzając je do poziomu (przeciętnych) możliwości. Dlatego też zarówno twórcom, jak i bohaterom filmu nie można odmówić chęci i zapału. Niestety, z efektami realizacji marzeń jest wyraźnie gorzej.



Obraz Soderbergha sprzed trzech lat miał być skromnym, niezależnym buddy movie, którego akcja rozgrywała się w świecie męskich striptizerów. Przystojni faceci, piękne kobiety i prosta, uniwersalna opowieść w połączeniu z reżyserskimi umiejętnościami sprawiły jednak, że "Magic Mike" niespodziewanie stał się kasowym przebojem. Nic więc dziwnego, że szybka kasa skusiła (prawie) wszystkich i postanowiono zrealizować sequel. Ale bez Soderbergha u sterów nie udało się odtworzyć klimatu oryginału, choć nowy reżyser (Gregory Jacobs) i ekipa aktorska dwoją się i troją, by skopiować "Magic Mike'a".

I chyba właśnie w tym tkwi źródło kłopotów. "Magic Mike XXL" zawiera wiele elementów żywcem wyjętych z oryginału. Ponownie zwiastun wprowadza w błąd, zapowiadając kino sexploitation pełne roznegliżowanych mięśniaków, podczas gdy jest to raczej film o męskiej przyjaźni i walce z samym sobą, gdzie na jednej szali składa się ambicje, a na drugiej odurzającą moc szybko zarobionych pieniędzy. Jeszcze bardziej niż w "jedynce" podkreślony został afirmacyjny charakter opowieści. Twórcy "Magic Mike'a XXL" w żadnym momencie nie krytykują moralnie dwuznacznych karier swoich bohaterów. Robią za to wszystko, by pokazać striptiz jako współczesny odpowiednik któregoś z kultów ekstatycznych, a wykonawców jako kapłanów obdarowujących wiernych pozytywną energią. Rozbieranie się przed kobietami ukazane jest jako środek do celu, narzędzie do gromadzenia pieniędzy czy doświadczenia niezbędnego dla realizacji osobistych planów. Jest to przesłanie, które dla wielu Amerykanów będzie zrozumiałe i które pozwoli im lepiej poczuć się z niewygodnymi decyzjami, jakie sami musieli podjąć, by wiązać koniec z końcem. "Magic Mike XXL" to kino optymistyczne, letnia opowieść, która nie zamierza przygnębiać widzów.



Jak widać, twórcy próbowali wcisnąć w film całkiem sporo różnych rzeczy. I być może z Soderberghiem za kamerą by się to udało. Jacobs niestety jest tylko rzemieślnikiem. Jest w stanie jedynie poprawnie połączyć ze sobą poszczególne elementy. W przypadku tego filmu to niestety nie wystarcza. Surowe, miejscami bardzo dokumentalne zdjęcia mają dać widzom wrażenie obserwowania prawdziwego życia. Ale żeby uratować naiwny scenariusz i momentami dość głupiutkie dialogi, potrzeba było więcej wizualnej finezji. Bez niej słabsze elementy filmu nie tylko nie zostają zamaskowane, lecz jeszcze bardziej rzucają się w oczy.

Mimo to "Magic Mike XXL" broni się jako letnia filmowa opowieść. Jej siłą jest doskonała ścieżka muzyczna, która wielokrotnie ratuje całość przed nudą. Wielkim atutem są również sami bohaterowie. Pięciu głównych striptizerów jest bardzo przesympatycznych. Naprawdę czuje się więź braterskiej przyjaźni, nawet w scenach, które na odległość rażą wtórnością. Doskonale sprawdzają się również Andie MacDowell i Jada Pinkett Smith w rolach drugoplanowych. Zwłaszcza ta pierwsza ma ledwie drobniutki epizod, który spokojnie mógłby umknąć uwadze widzów. Tymczasem staje się jedną z tych sekwencji, które budują miłe wspomnienie całości. Takich scen jest więcej i to one sprawiają, że z seansu wychodzi się bez żalu, nawet jeśli film nie do końca spełnia pokładane w nim oczekiwania.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones